Piłkarze Gromnika świetnie weszli w sezon. Wczoraj po bajecznych trafieniach Muraszewa i Meta pokonali przyjezdnych z Żórawiny w stosunku 2:1.
Goście to już nie ten zespół co w zeszłym sezonie, kiedy to przyszło im grać o awans. W Żórawinie doszło do niemałej rewolucji kadrowej i piłkarze KS-u potrzebują jeszcze czasu, aby ich machina zaczęła lepiej funkcjonować. Mimo tego, rywal nie zapomniał jak gra się w piłkę i straszył szybkimi graczami ofensywnymi. U nas z powodu urazu nie wyszedł Dębowicz, a zastąpił go Jasiński. Reszta składu identyczna jak przed tygodniem w Domaniowie.
Lejący się z nieba żar nie był na pewno sprzymierzeńcem zawodników. Gra w takim upale kosztowała sporo sił, jednak gracze Gromnika nie odpuszczali walki o każdą piłkę. W 7' spotkania na strzał z dystansu zdecydował się Muraszew i ,,kropnął" tak, że futbolówka zatrzepotała w okienku bramki Żórawiny. Po tym trafieniu wiele kibiców obecnych na trybunach dostało ciarek... Wydawało się, że nic nie pobije trafienia Łukasza, jednak w 14' Met rozpoczynał grę od rzutu wolnego z własnej połowy boiska. Zauważył, że golkiper gości wyszedł dość wysoko, a do tego bronił pod słońce. Michał bez zastanowienia spróbował go zaskoczyć i ku uciesze naszych fanów - udało mu się to! Gol szczególnej urody i po kwadransie gry prowadziliśmy już 2:0. Goście zagrażali głównie ze stałych fragmentów gry i po jednym z nich Humelt wybił piłkę głową z linii bramkowej. W defensywie graliśmy twardo, znacznie ograniczając pole działania rywalowi. Pierwsza połowa zakończyła się zasłużonym ze wszech miar prowadzeniem kuropatniczan.
W drugiej części oddaliśmy rywalowi inicjatywę na jakieś 20 minut, czego skutkiem były ich mało precyzyjne uderzenia z dystansu. Broniliśmy się mądrze i groźnie kontrowaliśmy, a najlepszą okazję do rozstrzygnięcia meczu miał Szymański, kiedy to po ładnej akcji Malinowskiego trafił w poprzeczkę. Również niecelnie uderzał Sołek. Trener wprowadzał kolejnych zawodników i trzeba przyznać, że wpuszczeni Sobski i Maćkała (debiut) zagrali poprawnie w destrukcji. Nasza ławka rezerwowych ponownie była pełna i znowu byli tacy, którzy nie załapali się do protokołu meczowego. W 90' byliśmy świadkami trafienia kontaktowego. Bardzo ładnie z rzutu wolnego przymierzył Kiełcz i Krawczuk musiał wyjąć piłkę z siatki. W doliczonych trzech minutach dobrą sytuację zmarnował Sokaluk i był to koniec wartych odnotowania momentów tego spotkania.
Zagraliśmy bardzo dobre zawody i zasłużenie zainkasowaliśmy komplet punktów. Przyjezdni na pewno z meczu na mecz będą się rozkręcać i jeszcze niejednej ekipie zabiorą punkty. Gratulacje dla naszych chłopaków. Taki Gromnik kibice chcieliby oglądać co tydzień. Bura natomiast należy się graczom Żórawiny, gdyż takiego syfu po sobie w szatni dawno nikt nie zostawił. Dobrze weszliśmy w rozgrywki, a w najbliższą niedzielę kolejne trudne starcie. Udamy się do Pustkowa Wilczkowskiego, żeby zmierzyć się z rewelacyjnym beniaminkiem.
Gromnik Kuropatnik - KS Żórawina 2:1 (2:0)
Bramki: (Gromnik) Muraszew, Met (KS) Kiełcz
Sędziował: Dzikon z asystentami
Widzów: ok. 120