W Żórawinie wcale faworytem nie byliśmy. W dodatku zmagamy się z katastrofą kadrową. Te czynniki złożyły się na porażkę 4:0 z zespołem bijącym się o tytuł mistrzowski.
Jakby była zdolna do gry chociaż jedna osoba z dwójki obrońców Legan-Bieniek, to zapewne byłoby nam nieco lżej. Niestety szeregi Gromnika są mocno okrojone, toteż na placu gry zameldował się trener Garczarek i trzeba przyznać, że zagrał naprawdę poprawny mecz.
Pierwsza połowa przebiegała zdecydowanie pod dyktando miejscowych. Mieliśmy problem w wymienieniu kilku składnych podań, a gospodarze niejednokrotnie zagrażali bramce strzeżonej przez Szczepańskiego. W jednej sytuacji nasz golkiper efektownie nogą obronił strzał napastnika Żórawiny, a dobitka poszybowała już wysoko nad bramką. Rywal zagrażał często dzięki dobrze bitym rzutom rożnym, a skoro miał przewagę w powietrzu, to pojedynki w górze były dla nas bardzo niebezpieczne. Gola straciliśmy właśnie po strzale głową w 25' spotkania. Następne trafienie dla KS-u padło również po strzale głową, ale tym razem zawinił Szczepański. Pierwsza połowa, w której Żórawina zasłużenie prowadziła dobiegła końca.
W drugiej części ruszyliśmy śmielej i było widać efekty. Atakowaliśmy odważniej, czego efektem był groźny strzał Humelta. W 60' Malinowski został przesunięty do pomocy, często zapędzając się w pole karne rywala. Odsłonięci nadzialiśmy się na dwie kontry, które przeciwnik bezlitośnie zamienił na bramki. Próbowaliśmy strzelić honorowego gola, ale zabrakło nieco szczęścia, kiedy Malinowski ładnie wstrzelił w szesnastkę, a do futbolówki nie doszedł Sołek. Ogólnie mecz bez historii. Zwyciężyła drużyna lepsza piłkarsko, a nas smuci, że mimo braków kadrowych, już trzeci mecz nie potrafimy się przełamać i trafić do siatki przeciwnika.
Licznik Gromnika stanął na 28 punktach i od trzech tygodni tkwi w bezruchu. Na 5 kolejek, które zostały do końca aż 3 zagramy na własnym boisku co musimy wykorzystać, jeśli chcemy spokojnie się utrzymać. W najbliższą niedzielę podejmiemy zaprzyjaźniony klub Kolektywu Radwanice. Na jesień ulegliśmy nieznacznie 3:2, ale twardej boiskowej walki nie brakowało. I tym razem powinno być podobnie.
KS Żórawina - Gromnik Kuropatnik 4:0 (2:0)
Gole (KS): Lach, Sadowski, Atraszkiewicz, Stachowski
Sędziował: Paluch z asystentami
Widzów: 50