Wiosenna inauguracja nie wypadła zbyt okazale. Ulegliśmy na własnym obiekcie gościom z Solnej, a tabela po tej kolejce spłaszczyła się dość mocno.
Do pierwszego meczu Gromnik Kuropatnik przystąpił z bardzo dziurawą defensywą, którą musieli łatać zawodnicy ofensywni: Humelt i Malinowski. Dodatkowo kontuzje i sprawy zawodowe wyeliminowały kilku naszych graczy i na to spotkanie dysponowaliśmy 15-osobową kadrą. Przed pierwszym gwizdkiem miała miejsce miła chwila, gdyż zarząd klubu postanowił wręczyć drobny upominek oraz list z podziękowaniami dla Marka Bieńka, którego społeczna praca na rzecz Gromnika jest nieoceniona.
Prowadzenie objęliśmy już w 2', kiedy to Nakonieczny diagonalnie dograł do Sołka, a nasz snajper ze spokojem wpakował piłkę do siatki. Następnie cofnęliśmy się do defensywy, niekiedy za głęboko, rozpaczliwie wybijaliśmy piłki w przód. Okazało się, że w tym szaleństwie jest metoda, bo wpierw Leoszkiewicz trafił w bramkarza, a potem Muraszew za długo zwlekał z oddaniem strzału i został zablokowany. Goście dogodną okazję do zdobycia bramki mieli dopiero w końcówce pierwszej połowy, ale Krawczuk umiejętnie skrócił kąt napastnikowi przyjezdnych. W tyłach naprawdę dobrze spisywał się Malinowski i na przerwę schodziliśmy z jednobramkowym prowadzeniem.
Początek drugiej połowy zaczęliśmy tak jakbyśmy zostali jeszcze myślami w szatni. Po serii niefortunnych zdarzeń Krawczuk sfaulował zawodnika Solnej i sędzia podyktował rzut karny, który na gola zamienił Osiecki. Po chwili było już 2:1 dla przyjezdnych, a szczęśliwym strzelcem okazał się Zechman. Trener Garczarek nie czekał zbyt długo i zrobił roszady w ustawieniu, tak aby nasza siła rażenia była zwiększona. I rzeczywiście była, tylko, że niezbyt wiele z tego wynikało. Najlepszą okazję miał Sołek gdy niecelnie uderzał z woleja. Nadziewaliśmy tym samym na liczne kontry, ale Galakticos byli nieskuteczni. Za to bardzo mądrze zagęszczali środek pola i umiejętnie się bronili, co stanowiło tego dnia dla nas zaporę nie do przejścia. Zagraliśmy kiepsko, statycznie i bez polotu, po czym zasłużenie ponieśliśmy klęskę.
Ten sezon pokazuje, że grając słabo nie możemy liczyć na punkty. Aby zgarnąć pełną pulę, musimy rozegrać naprawdę przyzwoite zawody. Zostało jeszcze 12 meczy, a obecnie zajmujemy 7. miejsce w stawce z zaledwie trzema punktami przewagi nad 11. miejscem zagrożonym spadkiem. 29. marca udamy się do trzeciego od końca Domaniowa, z którym w najnowszej historii jak na razie wszystko przegrywamy. Nastroje po meczu były minorowe, ale większość zawodników puszcza już wszystko w zapomnienie i chce się jak najszybciej odkuć. Podejrzewam, że wszyscy z Rapidem zagraliby choćby nawet jutro. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że ranga najbliższego starcia jest delikatnie mówiąc poważna.
Gromnik Kuropatnik - Galakticos Solna 1:2 (1:0)
Gole: (Gromnik) Sołek, (Solna) Osiecki, Zechman
Sędziował: Karasewicz z asystentami
Widzów: 50