Niedzielna konfrontacja z Nefrytem przebiegała pod nasze dyktando. Mimo zwycięstwa nie ustrzegliśmy się błędów, ale ostatecznie zostawiliśmy po sobie wrażenie pozytywne.
Goście przyjechali do Kuropatnika ekipą złożoną z młodych graczy. W Nefrycie zmienił się zarząd i zmienił się też trener. To, że jordanowianie potencjał mają pokazali choćby w Żórawinie, gdzie przegrali minimalnie z faworyzowanym KS-em. Trener Garczarek miał do dyspozycji 17 zawodników co w obliczu licznych ostatnich absencji było wynikiem zadowalającym. Nieobecnego Bołdyna w bramce zastąpił Szczepański, który w meczu o ligowe punkty wystąpił ostatnio prawie rok temu.
Zawody poprzedziła minuty ciszy w intencji zmarłego w niedzielę rano jednego z kibiców i mieszkańców Kuropatnika. Tutaj bardzo ładnie zachowali się kibice, gdyż wszyscy wstali z miejsc.
Pierwsze minuty to dość niemrawa i niewyraźna gra ze strony kuropatniczan. Oddaliśmy rywalowi pole do gry. Być może takie były założenia taktyczne? Mozolnie i powoli zaczęliśmy wiązać akcje ofensywne, ale podawaliśmy niedokładnie. Bez błysku na prawej stronie grał młody Swereda, ale jak się później okazało doznał kontuzji stawu skokowego przez, którą nie był już taki aktywny jak w Przewornie. Właśnie Michał po jednym ze strzałów „wyplutych” przez golkipera Nefrytu Frankiewicza za późno zebrał się do dobitki. W 20' gry Damian Kumaszka wykonywał rzut wolnej ze sporej odległości. Huknął potężnie pod poprzeczkę, a futbolówka odbiła się od wspomnianej części bramki i wpadła do siatki. Bardzo ładna bramka i pocieszający fakt, że w końcu coś strzeliliśmy z rzutu wolnego. Od tego momentu odblokowaliśmy się i zaczęliśmy dominować. Leoszkiewicz wraz z Malinowskim często zagrażali przeciwnikowi. Środek pola też jakoś zaczął funkcjonować w głównej mierze dzięki dobrym poczynaniom Muraszewa i Kumaszki w tym sektorze boiska. 37' dała nam dość kuriozalną bramkę. Rywal przypadkowo odbił piłkę, która wpadła pod nogi Leoszkiewicza wychodzącego sam na sam z golkiperem. Rafał prezentu nie zmarnował i po objechaniu bramkarza wpakował „łaciatą” do siatki. 2:0 dla Gromnika i komfort. W pierwszej części Szczepański stojący między słupkami bramki Kuropatnika nie napracował się za bardzo, więc czyste konto miał zachowane.
W drugiej połowie zamiast dobić przeciwnika, pozwoliliśmy mu dojść do głosu. Szczepański sparował jeden ze strzałów tak, że napastnik Nefrytu uderzył z główki - na szczęście niecelnie. Przód nie kreował też zbyt wiele, brakowało strzałów z dystansu. Jednak jak już udało się zawiązać jakąś akcję, to była ona najczęściej groźna. Po 20 minutach gry drugiej połowy Nefryt zdobył gola kontaktowego. Z tzw. „dużego palca” strzelił Lech i nie dał tym uderzeniem zbyt wielu szans Szczepańskiemu. Po chwili mogło być już 2:2, ale nasz bramkarz po odbiciu futbolówki nogą zażegnał niebezpieczeństwo. Bardzo potrzebna była nam bramka na 3:1 i na szczęście szybko takowa padła. Niefrasobliwość defensorów Nefrytu w polu karnym wykorzystał Muraszew i strzałem z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Cała akcja odbyła się przy kornerze i przy udziale sporego zamieszania pod bramką. Brawo Murek! Dobrą zmianę dał Kumaszce Wojciech Szczepański, który kilka razy „szarpnął” prawym skrzydłem. Jego dośrodkowanie z 80' strzałem głową na gola zamienił Leoszkiewicz i stało się raczej jasne, że tego dnia krzywda już stać nam się nie może. Ogromną chęć gry wyrażał Malinowski, którego rajdy niejednokrotnie siały zamieszanie w szeregach przeciwnika. Na 5:1 mógł ponownie głową strzelić Leoszkiewicz, lecz tym razem uczynił to niecelnie. Wyborną okazję miał także w końcówce Malinowski, ale kopnął prosto w bramkarza, który sparował to na róg. Końcowy wynik to 4:1 dla naszego zespołu.
Zwycięzców się nie sądzi, więc podpisując się pod tą dewizą nie będziemy tego czynić. Dopisujemy kolejne trzy oczka na swoje konto i z dorobkiem 12 punktów zajmujemy 5. lokatę w tabeli. Gdyby ktoś przed sezonem typował taki stan punktowy Gromnika po 6 meczach, to większość kibiców raczej wzięłaby to w ciemno. Pan Marcin Zwierzyński z portalu dolpilka.pl wyliczył, że nasza defensywa jest najlepsza spośród wszystkich czterech grup A Klasy (dorównuje nam jedynie grająca w I Grupie Odra Lubiąż). To efekt ciężkiej pracy wszystkich związanych z Gromnikiem. Jak widać opłaca się harować. Teraz zagramy kolejno z Brożcem, Żórawiną i Radwanicami, więc zespołami nas wyprzedzającymi. W tych potyczkach nic nie musimy. Mamy za to szansę sprawić niespodziankę. Wokół klubu dobrze się dzieje. Nie zmarnujmy tego.
Gromnik Kuropatnik - Nefryt Jordanów 4:1 (2:0)
Bramki: Leoszkiewicz 2, Kumaszka, Muraszew - Lech
Sędziował: Ostrowski i asystenci
Widzów: 120