- autor: Rychelka, 2014-04-08 08:30
-
Do Sobociska pojechaliśmy z ambicjami wywiezienia trzech punktów. Rywal niestety odprawił nas z kwitkiem, a my możemy sobie sami pluć w brodę za niewykorzystane okazje.
Zamiast prowadzić na początku 2:0, przegrywaliśmy. Po bajecznych okazjach Malinowskiego i Leoszkiewicza gospodarze ukłuli nas dość boleśnie. Chwilowe antidotum znalazł Muraszew, który skorzystał z fatalnego błędu bramkarza Czarnych i zdobył jednego ze swoich najłatwiejszych goli w karierze. Następnie gra się wyrównała, ale również zaostrzyła, czego efektem były dwie żółte kartki dla Tomasza Szczepańskiego. Grający w osłabieniu Gromnik jeszcze przed przerwą stracił gola numer dwa. Eryk Put nie miał szans przy precyzyjnym uderzeniu piłkarza miejscowych. Na przerwę schodziliśmy nieco podłamani, ale też z nadziejami, że mimo gry w 10 - osobowym składzie, coś uda się ugrać.
Drugą część to już brzydka gra obu ekip. Posypały się żółte kartki. Gromnik próbował grać pozycyjnie, ale ubytek jednego gracza znacznie utrudniał zadania kuropatniczanom. Czarni wyprowadzali groźne kontry, ale tego dnia Put dokonywał w bramce cudów. Mogliśmy skarcić za to przeciwnika, kiedy po stałym fragmencie Kumaszka główkował. Piłka zatrzymała się jednak na słupku i musieliśmy się obejść smakiem. W końcówce rzuciliśmy wszystko na jedną szalę i ruszyliśmy do przodu. Co prawda kotłowało się w szesnastce miejscowych, ale koniec końców to oni wyprowadzili ostatnią kontrę i skutecznie nas dobili. I tym razem nasz golkiper nie miał zbyt wiele do powiedzenia.
Po raz kolejny przyszło nam zapłacić to słynne frycowe. Tak doświadczony zespół jak Sobocisko skutecznie nas wypunktował i zgarnął pełną pulę. My musimy spoglądać w przyszłość, a tam czeka już Solna, która zgubiła punkty z ostatnią Koroną. Ta liga jest nieprzewidywalna.
Czarni Sobocisko - Gromnik Kuropatnik 3:1 (2:1)
Bramka (Gromnik): Muraszew
Sędziował: Paszkiewicz z asystentami
Widzów: 60 (w tym 15 osób od nas)